Pozory mylą. Pozornie, mam interes w tym, żeby prawo dot. odpadów i nawozów było jak najbardziej zawiłe. Bo wtedy w Mikrobiotech mam więcej klientów.
Ale w rzeczywistości jest inaczej. Wbrew pozorom chciałbym się obudzić w rzeczywistości, gdzie robienie tych wszystkich kwitów jest niepotrzebne, a wytwarzanie nawozów i polepszaczy z nawozów można robić tak po prostu. Nawet jeśli to oznacza, że będę musiał sobie znaleźć inną pracę.
Tylko że na to się chyba na razie nie zanosi…
Liczba decyzji, jakie MRiRW wydaje dla nawozów i polepszaczy rośnie. I raczej będzie rosła dalej – łap wykres. Dane źródłowe dostępne tutaj.
ŚPWG, czyli środek poprawiający właściwości gleby – kolokwialnie: polepszacz gleby
Co więcej, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsipracuje nad nowelizacją ustawy o nawozach i nawożeniu.
Z info przekazanych podczas VI edycji Konferencji Nawozowej organizowanej przez PCBC S.A. wynika, że jest kilka fajnych pomysłów, ale są i takie, które spowodują, że Mikrobiotechzaraz będzie musiał szukać kolejnych pracowników do ogarniania kolejnych spraw nawozowo-odpadowych.
Tylko pytam: po co?
Dobre pomysł MRiRW
Zacznijmy od pozytywów.
Podoba mi się, że MRiRW przewiduje stworzenie listy tzw. bezpiecznych produktów nawozowych, które będą wprowadzane do obrotu bez pozwolenia, po spełnieniu określonych wymagań.
To byłby strzał w dziesiątkę. Przypominam (od lat!), że gros produktów, z jakimi pracujemy (np. popioły z biomasy czy nawet niektóre osady), to substancje bezpieczne, więc dorabianie do nich papierów to tylko sztuka dla sztuki, bez rzeczywistego, korzystnego wpływu na bezpieczeństwo gleby. Trzymam kciuki za sensowny rozwój pomysłu deregulacji w tym zakresie.
Fajnie też zapowiada się pomysł dot. biomasy nawozowej, czyli substancji, jakie można wprowadzać do obrotu bez uzyskiwania decyzji ministra. Dotyczy to np. podłoża z produkcji pieczarek.
Przypominam: Polska jest potentatem pieczarek, a zużyty podkład z produkcji jest świetnym nawozem… choć obecnie prawo uznaje go raczej za odpad. A szkoda. Dobrze więc, że MRiRW chce usunąć tę przeszkodę😊.
Co mnie boli wśród propozycji MRiRW
Ministerstwo chce skrócić czas obowiązywania decyzji dla nawozów i polepszaczy. To ogromna zmiana, bo obecnie, te decyzje wydaje się na czas nieokreślony (art. 7 ust. 1 ustawy o nawozach i nawożeniu). W przypadku produktów powstających z odpadów… okres ten ma wynieść tylko 5 lat. Pytam: jaki to ma sens?
Skoro taką decyzję uzyskuje się czasem aż 2 lata (przykład ekstremalny, ale daje do myślenia! Co prawda średnio jest znacznie krócej, ale przecież nigdy nie wiesz, co Ci wylosuje maszyna losująca😉). Czy komuś będzie się w ogóle opłacało biegać za czymś, co za kilka lat i tak z automatu trafi do kosza? Co na to szara strefa?
Co ważne, MRiRW już teraz znacznie wydłużyło czas rozpatrywania wniosków o wydanie decyzji (same wnioski, bo nie mówię tu o badaniach, które należy wykonać wcześniej czy opiniach, które trzeba pozyskać). Były czasy, że MRiRW rozpatrywało wnioski bardzo szybko, bo ok. 30 dni… a teraz czeka się po kilka miesięcy. Jak rozumiem, to się dzieje ze względu na natłok spraw i niedobory personelu.
Wykres na początku tekstu pokazuje, że obecnie MRiRW potrafi zarejestrować max. ok. 200 decyzji rocznie. Co będzie, jak ta liczba wzrośnie (i to może nawet kilkakrotnie?). Może się zrobić niezłe bagienko. Nie sądzisz?
Ktoś powie „już dawno się powinno to ukrócić to nawozowe eldorado! Przecież wiele innych decyzji jest terminowych, to dlaczego nawozy mają mieć łatwiej?”. Może tak, może nie.
Po pierwsze, decyzje dot. odpadów zazwyczaj mają 10-letni okres (patrz produkt uboczny, zezwolenie na przetwarzanie odpadów czy pozwolenie na wytwarzanie odpadów). Czyli już przez takie proste porównanie widać, że ta 5-latka dla nawozów i polepszaczy z odpadów to jakiś niepotrzebny ucisk.
Zresztą, po co w ogóle nadawać terminowość decyzjom? Pytam poważnie. Jakie zaoferujesz argumenty za… i jak zważysz korzyści i straty z tego wynikające? Pytam, bo chcę wiedzieć. Po prostu.
Co jeszcze mnie boli
Od dawna panuje w MRiRW zwyczaj, że producenci nawozów lub polepszaczy z odpadów muszą podać dokładny wykaz dostawców odpadów stanowiących surowce do produkcji. To bardzo uciążliwe – m. in. dla większych firm, przetwarzających osady ściekowe z licznych oczyszczalni.
Bo to znaczy, że nie wystarczy wskazać, że wytwarzasz np. kompost z osadów ściekowych… ale trzeba się jeszcze wyspowiadać, z których oczyszczalni one pochodzą, i to dokładnie!
Niby możesz zebrać listę swoich klientów i po sprawie… ale co jeśli lista klientów Ci się zmieni? Bo przecież wielu z klientów pozyskujesz w przetargach. A przetargi – wiadomo – raz się wygrywa, a raz przegrywa. I co wtedy? Za każdym razem nowa decyzja od ministra? I kolejne miesiące jak krew w piach?
Na razie jakoś sobie z tym radzimy i branża znalazła na to legalny sposób. Ale to jest bardzo, bardzo, BARDZO nieoptymalne. I po prostu wkurzające.
Rozumiem, że MRiRW chce zapewnić wysoką jakość produktów, ale nie rozumiem, jak się do tego ma nazwa firmy czy oczyszczalni, z której osad pochodzi. Przecież o bezpieczeństwie produktu… decyduje jakość produktu, a nie to, skąd pochodzi surowiec.
Myślę, że trzeba po prostu tak dobrać wskaźniki jakościowe, żeby dobrze odsiewały produkty bezpieczne od niebezpiecznych. I badać produkt wprowadzany na rynek. Przeglądanie list dostawców wydaje się mało sensowne. Czy się mylę?
No dobra, to jak to zrobić inaczej (?)
Po pierwsze, odchudzić procedury.
Polska będzie potrzebować więcej nawozów i polepszaczy z odpadów, czyli procedowanie decyzji trzeba będzie przyspieszyć, a nie spowolnić. I raczej nie ma co zakładać, że da się zatrudnić tak po prostu nowych specjalistów do tłuczenia nowych wniosków. Bo rynek od dawna ma problem z dostępnością wysokokwalifikowanych kadr.
Dlatego przyjrzyjmy się na poważnie temu pomysłowi, który MRiRW już zastosowało – stworzenie listy tzw. bezpiecznych produktów nawozowych. I chcę, żeby było jasne: to ma być lista powstająca w oparciu o jakość substancji (np. zawartość azotu, fosforu, metali ciężkich itd.) a nie w oparciu o ‘wydaje mi się, że ten czy tamten producent jest niefajny i nie mam ochoty go wciągać na listę’.
Dlaczego tak? Ano dlatego, żeby raz na zawsze wbić do głowy, że decyzje podejmuje się w oparciu o racjonalne, jasno określone przesłanki. Przesłanki mogą się zmieniać z czasem, ale wszyscy interesariusze muszą wiedzieć, jak i dlaczego.
Skoro od lat producenci nawozów i polepszaczy wprowadzają do obrotu produkty powstające z odpadów… i w statystycznie istotnej skali nie pojawiają się w ślad za tym problemy środowiskowe, zdrowotne czy społeczne… to chyba od razu widać, że takie nawozy i polepszacze są bezpieczne, po prostu.
I dlatego właśnie wiele z nich powinno trafiać do obrotu bez tej całej długaśnej (i często zbędnej!) procedury. Nawet jeśli to spowoduje, że nie będę miał nic do roboty.
Ale uproszczenie przepisów (w tej czy innej formie) będzie wymagało naszej wspólnej pracy. Dlatego stay tuned! Będę dawał znać w miarę pojawiania się nowych propozycji do zmiany ustawy o nawozach i nawożeniu. W odpowiednim momencie zaproszę Cię też do składania uwag i wzięcia udziału w dyskusji.
Aha, a jeśli myślisz, że angażowanie się jest bez sensu… to pamiętaj, że pozory mylą. Bo w rzeczywistości zaangażowanie ma sens i przełożenie.
Przykład? Niedawno o MRiRW zaserwowało potencjalnie bardzo „groźny” projekt zmian regulacji dot. nawozów i polepszaczy (pisałem o tym tu). Ale na szczęście udało się nam wspólnie zasypać MRiRW uwagami i przekonać, że ten pomysł trzeba skorygować. Ostatecznie, w życie weszła skorygowana, lepsza wersja (czytaj dalej tutaj).
Może tym razem będzie podobnie?
inż. Jan Kolbusz – Główny Technolog, Szef Sprzedaży Mikrobiotech, Członek Rady Naukowej Instytutu Technologii Mikrobiologicznych w Turku. Inżynier środowiska, specjalizuje się w innowacyjnych metodach przetwarzania odpadów o charakterze biodegradowalnym, zwolennik gospodarki bezodpadowej i biologicznych metod przetwarzania odpadów.
Ukończył inżynierię środowiska na SGGW w Warszawie oraz studia magisterskie (Master of Science) na University of Missouri, Columbia.W Mikrobiotech przygotowuje audyt dla klienta wraz z propozycją rozwiązań. Nadzoruje proces wprowadzania technologicznych rozwiązań optymalizujących zarządzanie odpadami. Pomaga także organizować dystrybucję produktu do odbiorców.