Płonące składowiska odpadów. Kogo winić? Jak przeciwdziałać?

Co jakiś czas – zwłaszcza latem – żyjemy newsami o toksycznych odpadach płonących na nielegalnych wysypiskach. Problem przycicha na chwilę, by znów wrócić, a wraz  z nim pytanie: kto jest temu do cholery winny?! 

Ktoś sprawiedliwy zapyta: skąd w ogóle takie pytanie? Przecież to samorząd wydaje decyzje, na bazie których działają instalacje do przetwarzania odpadów! Władza centralna nie ma tu nic do gadania.

Tak, ale samorządy wydają decyzje w oparciu o prawo stanowione na szczeblu centralnym. Niestety, obfituje ono w chaos i niedopowiedzenia. I nie ma co się oszukiwać – odpadów przybywa i nie zanosi się na to, żeby wkrótce miało ich być mniej (gwoli ścisłości, w 2022 ilość odpadów komunalnych wreszcie spadła… ale branża głośno wskazuje, że to chwilowe obniżenie związane z kiepską koniunkturą, a trend wzrosty się raczej utrzyma).

Dlatego już teraz powinniśmy masowo tworzyć nową infrastrukturę do przetwarzania odpadów. Tylko jak to zrobić, skoro każdy boi się, że taka instalacja zamieni się w bombę ekologiczną, którą trzeba będzie posprzątać? I jeszcze zapłacić za sprzątanie z kasy, która przecież świeci pustkami – niezależnie czy na szczeblu rządu czy samorządu.

Chcesz poczuć smak podejrzliwości? Zainwestuj w odpady!

Jeśli chcesz zarobić na odpadach, to musisz uzyskać spory stosik kwitów. I to chyba nikogo nie oburza. Ale dziwi co innego. Cały proces pozyskiwania tych kwitów przypomina „Proces” Kafki, w którym na dzień dobry stajesz się oskarżonym, który ma udowodnić, że jest niewinny. Tylko to oczywiście niewykonalne. Bo bariera podejrzliwości została już dawno przekroczona i nikt odpadowcom nie wierzy. Po prostu.

Odpadowiec nie może udowodnić, że jest niewinny, bo cały system powstał chyba w oparciu o podejrzliwość i chęć udowodnienia, że odpadowiec to złoczyńca.

Odpadowcy to współcześni „badylarze” i muszą mieć pod górkę  

To u nas normalne, że co rusz opinia publiczna daje się ponieść fantazji o tym, że na jakiejś grupie społecznej można po prostu powiesić psy. Dlaczego tak jest? Myślę, że nadal jesteśmy krajem, gdzie dopiero formułuje się relację obywatel – władza. I tu nie chodzi tylko o sposób sprawowania władzy (czy lepszy jest silny, nieomal autorytarny rząd, czy lepszy jest model zdecentralizowany?).

Chodzi o to, kiedy w relacji obywatel – władza… obywatel staje się złodziejem. To brzmi jak żart, ale nadal jest w tym sporo prawdy. Kiedyś złodziejem był każdy, kto chciał założyć prywatną działalność. I dlatego przyszły przedsiębiorca musiał nastać się w kolejce po numerek NIP, REGON i Stwórca jeden wie, co jeszcze. Bo jak się ludziom da zakładać te firmy, to będą na podatkach oszukiwać. Pamiętasz te czasy? Nawet ja pamiętam!

Owszem, jest lepiej, niż było, ale echa skostniałego sposobu myślenia nadal wracają. I w branży odpadowej słychać to wyraźnie.

Słabsza branża to więcej problemów

Problem odpadów nie powstaje przez odpadowców. Oni ten problem rozwiązują. A im trudniej jest im się przebić, tym większa jest nacisk na to, by do działania przeszli ci nieuczciwi.

I dlatego problem palących się magazynów i składowisk odpadów będzie jeszcze długo elementem naszego krajobrazu. Zreszta nawet jeśli rozwiążemy problem w 99%, to nadal ten 1% będzie przykuwał uwagę nieproporcjonalnie do skali zjawiska – bo, medialnie, jedno palące się wysypisko sprzedaje się lepiej niż tysiące innych, działających sprawnie.

A możesz mi uwierzyć na słowo, że dobrze działających instalacji jest nieporównywalnie więcej niż tych słabszych. Wpadnij kiedyś ze mną na objazd – zobaczysz na własne oczy!

Jak to odkorkować?

Wyobraź sobie taki przykład. Wjeżdżasz na parking i kupujesz bilet. Przed wyjazdem opłacasz bilet, automat zaczytuje numer rejestracyjny, otwiera szlaban, a Ty wyjeżdżasz i cieszysz się życiem. Voilà!

Sprawiedliwa transakcja – Twoje auto zajmuje czyjąś przestrzeń, więc płacisz za korzystanie z niej. Ale w zamian nie musisz marnować czasu na szukanie miejsca „na mieście”.

Ale można też to zorganizować inaczej. Po co inwestować w sprawny system? Można zatrudnić człowieka pilnującego wjazdu na parking i ten człowiek ogarnie to bez konieczności organizowania okropnie skomplikowanej infrastruktury – ot, zwykła książka wejść/wyjść i cennik. Proste?

Dopóki chodzi dobrze, to chodzi, ale potem…

Tylko potem zaczynają się schody. Bo jeden kierowca zrobi klasyczne „ja tylko na 5 minutek!”. Drugi znowu zaparkuje na cały dzień, ale zapomni pieniędzy. Trzeci w ogóle nie wie, że naprawdę trzeba płacić, bo jak był za granicą, to tam nie trzeba płacić za parking. I nie ma znaczenia, że te wyjątki to tylko mały skrawek kierowców korzystających z parkingu, a zdecydowana większość jednak gra fair. Bo to obsługa wyjątków boli najbardziej.

Znasz to przecież z autopsji i z opowiadań koleżanek i kolegów z pracy – dopóki chodzi, to chodzi, ale jak się trafi klient awanturujący się, to już cały weekend i nadgodziny w piach.

Wiesz też, jak się rozwiązuje takie problemy: często pojawia się wtedy racjonalizator, który racjonalizuje pracę. I zaczynają się pomysły: może kierowca powinien przed wjazdem wykazać, że ma przy sobie dość gotówki, żeby zapłacić? A może powinien zapłacić z góry i podać numer konta, na który ma dostać ewentualny zwrot? A może powinno się zrobić wtyczkę do Centralnej Bazy Kierowców i Parkingów, żeby od razu na szlabanie zawrócić tych kierowców, którzy narobili problemów na innych parkingach?

Wszystko działa tak samo

Czujesz w tym satyrę… ale taką gorzką, bo wiesz, że w rzeczywistości często króluje taki „racjonalizatorski” model działania. Skoro tak to działa u Ciebie, u koleżanek i kolegów, to możesz śmiało założyć, że tak to działa również tam, gdzie tworzy się prawo z zakresu gospodarki odpadowej. Przecież wszędzie ludzie są tylko ludźmi. I dlatego nasz parking jest zapchany, a problem palących się składowisk odpadów jest po prostu koniecznym skutkiem złej organizacji. To, że nieuczciwi będą wykorzystywać sytuację – to normalne i nawet oczekiwane. Problem w tym, że tworząc bałagan, tworzymy wręcz nadmiar okazji, żeby zrobić „na lewo”.

To co zrobić, żeby działało lepiej?

„Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek” – system trzeba odkorkować i umożliwić rozwój branży odpadowej, ale w taki sposób, żeby lawina nie pociągnęła za sobą nadmiernych skutków ubocznych.

Dlatego porozmawiajmy o systemie hybrydowym. Czyli, jeśli chcesz zarabiać na przetwarzaniu odpadów, to możesz zacząć przygodę na dwa sposoby:

  1. powoli – przejść procedury tak, jak wyglądają one teraz (co często jest czasochłonne, ale przynajmniej jest znane i jako-tako działa);
  2. albo szybko – przejść procedurę uproszczoną opartą o kaucję zwrotną.

Co mam na myśli, pisząc o kaucji? Gdy przyjmujesz odpad, to wpłacasz kaucję (stawka od tony de facto przyjętej), a odzyskujesz kaucję, gdy poddasz odpad odzyskowi albo przekażesz innemu odbiorcy.

Owszem, to są dodatkowe koszty, bo musisz zabezpieczyć większą płynność, ale w zamian możesz znacznie szybciej rozpocząć działanie. Zamiast czekać wiele miesięcy na przejście skomplikowanych procedur odbioru, możesz ruszać, gdy tylko masz gotową infrastrukturę. A to znaczy szybszy zwrot z inwestycji, czyli lepsza opłacalność.

Co więcej, taka kaucja motywuje do szybszego rotowania odpadów, czyli kończy się zachęta do udawanego przetwarzania odpadów, gdzie przyjmuje się „tir za tirem”, a potem upycha w krzakach. Możesz tak zrobić, ale stracisz kaucję.

Taki biznes się już po prostu nie opłaca. Nade wszystko, wreszcie pieniądze na pokrycie szkód szłyby z kieszeni nieuczciwych/nieudolnych… a nie ze wspólnych. I może wreszcie skończyłaby się wtedy wszechobecna podejrzliwość do odpadowców?

 

inż. Jan Kolbusz – Główny Technolog, Szef Sprzedaży Mikrobiotech, Członek Rady Naukowej Instytutu Technologii Mikrobiologicznych w Turku. Inżynier środowiska, specjalizuje się w innowacyjnych metodach przetwarzania odpadów o charakterze biodegradowalnym, zwolennik gospodarki bezodpadowej i biologicznych metod przetwarzania odpadów.

Ukończył inżynierię środowiska na SGGW w Warszawie oraz studia magisterskie (Master of Science) na University of Missouri, Columbia.W Mikrobiotech przygotowuje audyt dla klienta wraz z propozycją rozwiązań. Nadzoruje proces wprowadzania technologicznych rozwiązań optymalizujących zarządzanie odpadami. Pomaga także organizować dystrybucję produktu do odbiorców.

Fundusze RP EU
© mikrobiotech.pl 2024 Realizacja: Damtox.pl
Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Szczegóły znajdują się w polityce prywatności. Rozumiem i akceptuję