Jak może wyglądać zrównoważony rozwój? Czego energetyka może nauczyć się od rolnictwa?

łąka i zachód słońca

„Zrównoważony rozwój” – nie ma chyba osoby czy firmy, która przynajmniej raz w tygodniu o tym nie mówi. Jak jednak idee można sprowadzić do rozwiązań, na które nas stać? To właśnie świetny przykład pokazania analogii między rolnictwem a energetyką.

Rolnictwo mniej uciążliwe dla środowiska?

Mamy w Polsce więcej lasów niż kiedyś i jest coraz więcej miejsc, gdzie odbudowujemy naturalną glebę i skończyliśmy całkowicie z rabunkową gospodarką. Przykładem takiej rabunkowej gospodarki była kiedyś uprawa i na stokach wzniesień i gór – tam orka powodowała erozję gleb. W tej chwili takich upraw prowadzimy znacznie mniej – możesz kiedyś pojechać np. na południe Polski i wciąż zobaczyć widoczne zarysy pól na stokach wzniesień, teraz będące ugorami lub dzikimi zagajnikami. 

Dla przyrody to ogromna ulga i korzyść. Dlaczego to się wydarzyło? Bo nas stać. Polska jest samowystarczalna w kluczowe produkty rolne jak zboża itd. i dzięki temu wielu rolników mogło odejść od upraw. Po prostu – jest dość jedzenia w sklepach, to nie trzeba się aż tak męczyć. 

Czy to znaczy, że rolnictwo w ogóle stało się mniej uciążliwe dla środowiska? Raczej nie. Po prostu intensywne uprawy przeniosły się gdzie indziej – w obrębie kraju lub za granicę. Jesteśmy na tyle silni gospodarczo, że możemy zastąpić ubytek produkcji rolnej i do tego śmiało kupować brakujące nam produkty za granicą. 

Ale to oznacza, że często po prostu pomagamy „eksportować” problem gdzie indziej – najlepiej widać to na przykładzie oleju palmowego, który zasila zachodnie gospodarki, ale przyczynia się do niszczenia środowiska naturalnego Indonezji. 

Unijne wymogi 

Unia Europejska już dawno dostrzegła, że bogacące się społeczeństwo starego kontynentu będzie stopniowo wygaszać potencjał rodzimego rolnictwa i będzie coraz bardziej polegać na żywności z importu, aż w końcu całkowicie uzależni się żywnościowo od innych krajów. To byłoby ogromne ryzyko – czy np. wyobrażasz sobie co by się działo, gdyby Corona-problemy spowodowały ogólnoeuropejski brak dostaw żywności, a nie tylko półprzewodników do produkcji SUV–ów? 

Mechanizm tzw. dopłat bezpośrednich w rolnictwie miał temu zapobiec i utrzymać odpowiedni poziom produkcji rolnej w UE. Czy jest to najlepsza strategia? Tego nie wiem, ale póki co pomogła zabezpieczyć w UE samowystarczalność żywieniową. 

Czy jestem zwolennikiem dopłat, biurokracji itd. – to temat na odrębną dyskusję. Dziś mówię o tym, że dopiero kiedy produkcja zaspokaja bieżące potrzeby i jeszcze zostaje coś na odsprzedaż, to wtedy stać nas na to, żeby dywagować czy produkujemy „w sposób zrównoważony”. W ślad za tym powinniśmy dążyć do samowystarczalności w ogóle, a to jaką drogą do tego dojdziemy, zostawiam do dyskusji.

Samowystarczalność energetyczna i zasobowa – na teraz

My tu gadu-gadu, a co roku marnuje nam się spora ilość surowców – kilka milionów ton odpadów komunalnych i cała masa innych odpadów. Do tego dochodzi jeszcze gigantyczna ilość biomasy z rolnictwa, jaka mogłaby zostać przetworzona w biogaz. Jedno i drugie się po prostu nie dzieje – dlaczego? Procedury administracyjne „ukręcą łeb” każdej takiej sprawie. Jak ulżyć w tej sytuacji? Kilka pomysłów: 

Rozwiązanie #1 Uproszczenie uzyskania Zezwolenia na Przetwarzanie Odpadów (ZnPO)

Obecnie procedury potrafią trwać po kilka lat i wcale nie musi tak być. Owszem, potrzebujemy upewnić się, że rynek działa zgodnie z prawem, ale ponad to urządziliśmy sobie jakiś dziwny festiwal, gdzie urząd „decyduje, kto co może, a kto nie może; a jak urząd nie rozumie, to zakazuje, bo na pytania nie ma czasu”. Przecież nie na tym polega rola urzędu. Powinno być tak, że aparat administracyjny wykazuje precyzyjnie, jakie pytania zada, jak będzie rozpatrywał wątpliwości i dlaczego te pytania zada. Osobiście naliczyłem max. 8 pytań, na które należy odpowiedzieć i ZnPO gotowe!

Przedsiębiorca ma po prostu iść po kropkowanej linii, a potem skupić się na pracy w zakładzie. Nie wierzysz mi? Spróbuj zapytać, ile osób pracujących w administracji państwowej przy ZnPO potrafiłoby takie zezwolenie uzyskać? Idę o zakład, że mniejszość. Czy to znaczy, że mamy kiepskich ludzi czy kiepskie procedury? Usprawnijmy procedury, a od razu ludzie zaczną się wydawać jacyś tacy „lepsi”.

Rozwiązanie #2 Eliminacja depozytów finansowych przetwórców odpadów i zastąpienie ich kaucją zwrotną

Obecnie ubiegający się o ZnPO musi posiadać zabezpieczenie finansowe na wypadek, gdyby coś z instalacją poszło nie tak i potrzebne było „posprzątanie całego tego bałaganu”. To logiczne rozwiązanie, znane z wielu innych dziedzin, ale w gospodarce odpadowej ukręciliśmy z tego bat, bo „przedsiębiorca to złodziej i spali odpady albo upcha w lesie i dlatego trzeba go gnębić”. 

Zabezpieczenie przedsiębiorca musi posiadać niezależnie od tego, ile de facto odpadów przetworzy…  kwoty odstraszają, a górka odpadów, z którymi nie ma co zrobić, rośnie. To można zrobić inaczej. Zabezpieczenie powinno być wpłacane dopiero wtedy, kiedy odpad trafia na instalację (mamy to przecież precyzyjnie rejestrowane!). Kiedy odpad zostanie poddany odzyskowi, unieszkodliwieniu lub opuści instalację, to zabezpieczenie wraca do przedsiębiorcy (a jeśli w procesie przetwarzania powstanie nowy odpad, to stara kaucja wraca, a wpłaca się nową). 

Ot, prosty mechanizm, który sprawiedliwie przydziela odpowiedzialność finansową i do tego jeszcze motywuje, żeby odpady szybko rotowały, zamiast zalegać gdzieś na pseudomagazynach i czekać, aż przyjedzie WIOŚ lub policja itd. 

Rozwiązanie #3 Wyeliminowanie pofermentu oraz wsadu do biogazowni ze ścieżki odpadowej

Rynek wytwarza wiele odpadów nadających się do wytwarzania biogazu (np. odpady z produkcji spożywczej), ale biogazownie nie zawsze mogą to przyjąć. Dlaczego? Bo prawo wymaga, że skoro chcą przyjąć odpad, to muszą mieć ZnPO dla tego konkretnego opadu i w konkretnej ilości. Dla niektórych odpadów są natomiast specjalne wyłączenia i te wyłączenia lubią się zmieniać jak w kalejdoskopie. To powoduje, że byt biogazowni jest niepewny. 

Zróbmy to inaczej. Umówmy się, że jeśli substancja trafiająca na biogazownię ma charakter biologiczny, jest pozbawiona zanieczyszczeń tworzywami sztucznymi i posiadania badania na zawartość metali ciężkich, to może zostać przekazana biogazowni jako produkt wsadowy, niebędący odpadem. 

W praktyce, oznacza to, że taka substancja nie spełnia definicji odpadu w rozumieniu ustawy o odpadach, pod warunkiem, że trafi do komory fermentacji biogazowni. Natomiast poferment z biogazowni może co do zasady zawsze trafić na pola uprawne jako produkt niebędący odpadem. Co najwyżej nie może trafiać na uprawy przeznaczone do bezpośredniego spożycia przez człowieka (np. warzywa). 

Jeśli natomiast producent pofermentu uważa, że ma produkt tak dobry, że może trafiać wszędzie (nawet pod warzywa), to taki producent może przecież uzyskać decyzję ministra rolnictwa – tak jak uzyskują ją wszyscy inni producenci nawozów i polepszaczy. To prosty mechanizm, który daje stabilizację, uwalnia aparat administracyjny z nadmiaru obowiązków i pozwala uruchomić ogromne zasoby drzemiące w odpadach. 

Rozwiązanie #4 Wyeliminowanie RDF z obiegu odpadowego

RDF, czyli paliwo alternatywne z odpadów to wyselekcjonowana frakcja o wysokiej kaloryczności (nie, to nie są pieluchy i zgniłe marchewki rzucone luzem do pieca). Takie paliwo alternatywne musi spełnić odpowiednie wymagania. 

Jeśli wytwórca RDF namęczył się, żeby zamienić odpad w coś o ustalonej, zbadanej jakości, to dlaczego nadal jest to odpadem? Głównie dlatego, że mamy opór natury psychologicznej. Pora z tym zerwać. 

Jeśli na rynku jest ciepłownia lub elektrociepłownia chcąca zastąpić część węgla za pomocą RDF, to powinna po prostu kupić i palić. Obecnie nie może tego zrobić, bo musiałaby uzyskać ZnPO, a to czas i pieniądze. Efekt jest taki, że RDF-em opalają się głównie cementownie (i zależnie od koniunktury każą sobie płacić za przyjęcie RDF do pieca!). My kupujemy węgiel nie wiadomo skąd, a urzędnicy są przeciążeni administrowaniem obrotu czegoś, co tak naprawdę… odpadem nie jest! Zawróćmy z tej drogi.

 

Fundusze RP EU
© mikrobiotech.pl 2024 Realizacja: Damtox.pl
Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Szczegóły znajdują się w polityce prywatności. Rozumiem i akceptuję